Po powrocie włóczymy się po centrum. Na pasażu pokaz starych samochodów. Imponujące Rolls Royce czy Porsche, BMW rekinek oraz JasiowoFasolowe Mini.
Na brzegu oceanu ludzie bawią się w robienie zdjęć kolegom oblewanym przez fale wdzierające się na deptak.
Na obiad znaleźliśmy restaurację (Restaurante Tropicana, Rua don Carlos, prawie pod kolejką do Monte) gdzie nie tylko dają dobre i przyzwoite cenowo jedzenie to jeszcze kelner trafił, że jesteśmy Polakami. Okazało się, że pamięta jak polska ekipa kręciła "Teraz albo nigdy" i odróżnia nasz język od rosyjskiego :-)
Na obiad specjały portugalskie - zupa pomidorowo-cebulowa - pycha, oraz ośmiornice z ziemniakami i warzywami. W sumie 12 euro.