Geoblog.pl    Malutek    Podróże    2014 Wietnam    Drugi dzień w Da Lat
Zwiń mapę
2014
01
paź

Drugi dzień w Da Lat

 
Wietnam
Wietnam, Ðà Lạt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11406 km
 
Drugi dzień w Da Lat zaczęliśmy od rezerwacji autobusu na wyjazd następnego dnia. Oczywiście biuro było w innym miejscu niż nam opowiadano gdy przyjechaliśmy. Pani wzięła od nas namiar na hotel i powiedziała, że o 7 przyjedzie ktoś po nas.
Wymyśliliśmy, że skoro jedną z polecanych atrakcji jest kolejka górska w odległości ca 3 km od centrum, to sobie tam pójdziemy. Trochę to dziwnie wyglądało, bo Wietnamczycy nie chodzą tylko jeżdżą, więc szerokim chodnikiem szliśmy zupełnie sami. Po ca. 30 minutach doszliśmy do dworca autobusowego. Wielka hala z kasami, poczekalnia i... wszystko puste. Pojedynczy ludzie plączący się po budynku. Ponieważ nie bardzo wiedzieliśmy gdzie iść dalej (droga się rozgałęziała na cztery) więc próbowaliśmy się spytać. Wydawało się, że nawet się dogadaliśmy. Poszliśmy główną drogą asfaltową, po 5 minutach zobaczyliśmy kolejkę, więc skręciliśmy na drogę żwirową pod górę, stwierdzając, że w najgorszym wypadku sobie zjedziemy. W rezlutacie obeszliśmy cały szczyt przez jakąś wioskę z bambusowymi domkami i na końcu drogi natknęliśmy się na wypasioną kawiarnię zupełnie nie z tego świata. Zamówiliśmy sobie kawę z lodem i stwierdziliśmy, że wracamy. W kawiarni oprócz nas przy stoliku na tarasie siedział funkcjonariusz z jakimś znajomym i grali w warcaby. Ten jego znajomy wiecznie się kręcił aż wreszcie usiadł w kucki na kawiarnianym fotelu :-)
Do hotelu dotarliśmy tuż przed ulewą.
Po deszczu mieliśmy jeszcze trochę czasu do kolacji więc wybraliśmy się do kolejnej polecanej atrakcji Da Latu - Crazy House. Według opisów był to budynek o przedziwnej konstrukcji (nowoczesny, nie historyczny). Nie ma sensu opisywać, warto zobaczyć zdjęcia. To co mnie zauroczyło to to, że znajdują się tam zajefajne pokoje hotelowe i szczerze mówiąc żałowałem, że nie znalazłem wcześniej tego hotelu na bookingu. Oglądanie "budynku" zajęło nam ok godziny, później wracamy do hotelu odpocząć chwilę i idziemy na kolację. Znów Art Cafe i tym razem wybieramy sałatkę kurczak z kwiatami lotosu i wieprzowina na gorącym półmisku. Atmosfera, obsługa i smak potraw wyśmienite.
Jeszcze spacer po bazarze - parę obserwacji - w Da Lat bardzo dużo osób dzierga szydełkiem. Można kupić praktycznie wszystko, a jeśli chcemy coś ekstra to robią na miejscu. Co jeszcze, ano po deszczu się zrobiło zimno (ca 25 stopni) i Wietnamczycy przywdziali kurtki i zimowe czapki z nausznikami i pomponami. Dla nas to komicznie wyglądało - my w krótkich spodenkach i bluzeczkach z krótkim rękawem a oni na zimowo :-)
Wracamy do hotelu i jak to mawia Halinka Kiepska- trzeba spać żeby rano wstać. O 7 mamy odjazd.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Malutek
Jerzy Sz
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 161 wpisów161 39 komentarzy39 708 zdjęć708 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.09.2014 - 06.10.2014
 
 
04.10.2013 - 14.10.2013
 
 
14.09.2013 - 15.09.2013