Geoblog.pl    Malutek    Podróże    2014 Wietnam    Cały dzień w Hue
Zwiń mapę
2014
26
wrz

Cały dzień w Hue

 
Wietnam
Wietnam, Huế
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10812 km
 
Wstajemy wcześnie rano. Pełna lampa za oknem.
Schodzimy na śniadnie - wszystko wyjmują z rąk aby podać do stołu. Nawet omlet bez nic, z dżemem udało mi się zamówić, mimo że w Indochinach omlety je się z warzywami i/lub wędliną i czasami nie potrafią zrozumieć, jak mogę chcieć omlet saute.
Na początek potrzebujemy aptekę. Zatarłem sobie oko w Hanoi i jest całe zaropiałe. Po wyjściu z hotelu trafiamy na przyjaciela, który nam wszystko podpowie a nawet zawiezie motobajkiem gdzie chcemy. Wpierw idzie za nami do apteki. Kupujemy kropelki z antybiotykiem za 30 tysięcy (1,5 dolara). Farmaceutka widząc moje oczy wiedziała co podać :-). Apteka tak jak i inne sklepy, otwarta na ulicę i bezproblemowa. W Polsce okulistka pokiwała głową z politowaniem gdy dowiedziała się, że takie leki sprzedają bez recepty.
Kolejny etap to biuro Camel Travel, aby zarezerwować przejazd na następny dzień po południu do Hoi An. Przyjaciel dalej nas kieruje ale chyba powoli rozumie, że nie zamierzamy korzystać z jego usług i po 50 metrach odpuszcza.
Biuro to kolejna historia. Okazuje się, że pomimo, iż nas zapewniano gdy kupowaliśmy bilety, że autobusy są zawsze dostępne, że tego autobusu po południu nie ma. Możemy jechać rano albo dziś po południu. Dziś nie wchodzi w rachubę. Anka zaczyna się denerwować i zaczynają na siebie krzyczeć, Anka i chłopaczyna z biura. W rezultacie odpuszczamy (nie mamy chyba innego wyjścia, przecież wiemy, że taksówki nam nie podstawią) i bierzemy wyjazd następnego dnia rano.
Teraz idziemy przez miasto do Zakazanego Miasta. Cały czas grzeje, smarujemy się kremami z mocnymi filtrami bo nie ma ani jednej chmurki.
Przechodzimy mostem nad rzeką Perfumowaną (Perfumed), dalej rzut beretem do Flag Tower i szosą (bez chodników) pod bramami fortecy. Kupujemy bilety do kompleksu. Podobno Zakazane Miasto było wybudowane na wzór pekińskiego, ale jest znacząco mniejsze. Dla nas wystarczająco, w 40 stopniach w słońcu łazimy trzy i pół godziny. Stan zabytków jest różny, od totalnie zrujnowanych po nowo-odnowione. Trochę wycieczek, ale mnóstwo miejsc zupełnie bez ludzi. Atrakcją, dla niektórych, jest możliwość wypożyczenia stroju cesarza i skorzystanie z tronu. W maksymalnej wersji przy tronie spotkało się dwóch cesarzy :-) Tutaj trafiamy na naszego pana pomocnika, który zaopiekował się inną "wycieczką". Co jeszcze z ciekawostek - kort tenisowy. Gdzieś w zakątku, na samym końcu widzimy zupełnie przyzwoity kort tenisowy, otoczony wysoką siatką. Już stwierdziliśmy, "no tak Wietnamczycy, zbudowali sobie kort w zabytkowym miejscu", podchodzimy bliżej i... zonk. Kort też jest "zabytkowy", ponieważ Zakazane Miasto było miejscem zamieszkania cesarzy, to w latach 20 czy 30 ubiegłego wieku, jeden z nich, kształcony we Francji i uprawiający różne sporty wybudował sobie koło "domu" kort. Idziemy dalej - szereg świątyń, które można zwiedzać, tutaj przestaję ogarniać - w jednych zdejmuje się buty ale można robić zdjęcia, w innych można wchodzić w butach ale nie wolno robić zdjęć, są takie gdzie i buty i zdjęcia są dozwolone i takie, w których i buty i zdjęcia są zakazane. Totalny kociokwik. Ciekawe, czy ktoś to ogarnia, czy przypadkiem tak ustanowiono. Swoją drogą warto zauważyć, że w kraju socjalistycznym, gdzie 50% ludzi nie wyznaje żadnej wiary, w państwowym obiekcie, tak się dba o zasady odwiedzania świątyń.
Ostatnią ciekawostką jest jeden z budynków, w którym odnajdujemy zdjęcie - na pierwszy rzut oka Jolanty Kwaśniewskiej w towarzystwie ochroniarzy, później dopatrujemy się, że ten facet obok, potężny, w białej koszuli to prezydent Kwaśniewski. Prezydencka para zwiedziała Zakazane Miasto ponieważ właśnie ten obiekt, w którym byliśmy, był restaurowany przez polskich naukowców. Niestety tutaj akurat zdjęć nie można robić.
Idzie się coraz wolniej, zostało jeszcze parę obiektów do zobaczenia, niestety te są remontowane. Przyglądając się biletom, stwierdzam, że bilety obejmują również wejście do muzeum sztuki. Wychodzimy boczną bramą przy okazji pytając się kontrolera biletów o muzeum. Jest 5 minut na piechotę od wyjścia. Zmachani siadamy przy stoliku w lokalnym "barze". Inne białasy kupują tam colę, my się skusiliśmy na świeżo obrane pomelo. Dają do tego taką dziwną posypkę, niby to sól ale trochę kwaśne. Mi smakuje raczej bez tego.
Muzeum sztuki takie sobie. Na podwórku parę figurek, jakieś armaty, nic szczególnego. W środku sporo mebli, trochę ciuchów, fajna kolekcja monet z obszaru Indochin, wiele szkła, zarówno lokalne - Wietnam, Kambodża itp. jak i pofrancuskiego. Tutaj też nie można robić zdjęć i trzeba chodzić bez butów. Obsługa muzeum siedzi za biurkiem przy wjeściu i oglądają filmy na notebooku. Niczego sobie robota :-)
Namierzam na GPSie supermarket i idziemy kupić coś do przekąszenia i picie. Supermarket jest nad rzeką w wielkim domu handlowym (no może przesadzam z tym wielkim, ale jak na warunki wietnamskie to wcześniej takiego konglomeratu nie widzieliśmy). Kupujemy banany i picie i wracamy do hotelu odpocząć trochę.
W hotelu prysznic, krótka drzemka i o 18 już jest ciemno. Idziemy przejść się po mieście i coś zjeść. Oglądamy po kolei knajpy i decydujemy się na DMZ, jedną z knajp polecanych w Tripadvisorze. Nie zawiedliśmy się - Anka wcina sałatkę z pomidorów, ja karmelizowanego kurczaczka z ryżem. Do tego piwko, tutaj Larue.
Po kolacji idziemy na spacer pasażem nad rzeką i trafiamy na night market. Trochę inny niż ten w Hanoi, który był skierowany do turystów. W Hue jest to typowy market dla mieszkańców, pamiątek i gadżetów (ja to nazywam nikomu nie potrzebnych rzeczy) niewiele, za to sporo ciuchów (również z nazwami znanych firm), buty, rzeczy codziennego użytku i oczywiście jedzenie. Wszędzie gra muzyka, gwarno. Wracamy również marketem i idziemy spać. Rano mamy wyjazd do Hoi An.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Malutek
Jerzy Sz
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 161 wpisów161 39 komentarzy39 708 zdjęć708 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.09.2014 - 06.10.2014
 
 
04.10.2013 - 14.10.2013
 
 
14.09.2013 - 15.09.2013