W sobotę rano jedziemy na wybory prezydenckie do Domu Polskiego w Seattle. Kolejki nie ma, głosujemy i zasuwamy zwiedzać miasto. Ponieważ pogoda się poprawiła śmigamy na wieżę Space Needle. Obracamy w godzinkę. Kolejka średnia, szybko idzie. Parę widoczków na Seattle z lotu ptaka, parę zdjęć i na dół. Teraz w planie Muzeum Lotnictwa. Cudeńko, oryginalne samoloty z I i II wojny światowej, Concorde i Air Force One (można wchodzić do środka ale kolejki długie - wiadomo sobota) i mnóstwo innych równie ciekawych samolotów. Aż żałujemy, że nie było czasu żeby poczytać historie tych obiektów.
Już jest prawie piętnasta, szybko wracamy do domu i zaraz na spacer. Wpierw jedziemy do wodospadu Snoqualmie - niesamowita ilość wody a kropelki wody wszędzie w powietrzu. Następnie Muzeum Kolei i Beaver Park. Beaver Park wygląda jak dżungla tropikalna - niesamowita ilość wielkich paproci i obrośnięte mchem drzewa.
Później powrót do domu, jutro wylot.