3 zamki:
1. Al Kharana - pierwszy zamek przy drodze do granicy irackiej i saudyjskiej. Zamek to chyba dużo powiedziane, raczej zameczek, a faktycznie prawdopodobnie coś w formie zajazdu, dla zmęczonych podróżników. Tak czy tak miejsce urokliwe. Zaczyna się od tego, że policjant pilnujący zabytku mówi, że biletów nie ma, powinniśmy je kupić w następnym zameczku i... możemy sobie wchodzić. Budynek stoi na wzgórku, idziemy sami i sami sobie oglądamy. Można wejść wszędzie... Zajmuje to nam 15 minut i jedziemy dalej.
2. Al Amra - dalej jest Al Amra. Tutaj też nie ma biletów, jest za to przewodnik. Budynek okazuje się czymś co łączyło funkcję łaźni i pałacyku myśliwskiego. Zamku, który był w tym miejscu, już dawno nie ma. Co nie zmienia faktu, że Łaźnia w połączeniu z przewodnikiem (metr pięćdziesiąt wzrostu, cały czas żartował ze swojej postury :-) jest zarombista. Na zewnątrz struktura do pobierania wody z 30 metrowej studni (teraz już sucha) i przelewania jej do łaźni, palenisko i 'wanny'. Budynek jest zamknięty na klucz bowiem jest wpisany na listę dziedzictwa UNESCO. Jest to ponoć jedyne miejsce gdzie można zobaczyć freski w budynkach Umajjadów. I trzeba powiedzieć, że freski są imponujące, tak jak wiedza przewodnika. Można tam zobaczyć wszystko - zwyczaje podczas kąpieli, polowania, zabawy, symbole wszystkich znanych ówcześnie religii (włącznie z twarzą Jezusa Chrystusa) oraz mapę nieba. Niestety część fresków jest zniszczona przez głupawych 'turystów', którzy, gdy jeszcze budynek był dostępny bez ograniczeń musieli na ścianach ryć napisy 'Głupi Ahmed' czy 'Tu byłem'... Na koniec dajemy przewodnikowi 3 dinary za pomoc i jedziemy dalej.
3, Al Azraq jest miasteczkiem na drodze do granicy irackiej. Stoją tam ruiny zamku, w którym pracował w czasie powstania arabskiego J.T. Lawrence czyli znany bohater później nakręconego filmu "Lawrence z Arabii". Tam też nie sprzedają biletów, za to pojawia się przewodnik, który za 10 dolarów chce nas oprowadzić po ruinach. Za pomoc dziękujemy.