Dojeżdżamy około południa. Parkujemy na wzgórzu zamkowym przy punkcie widokowym. I pierwsza kicha - okazuje się, że zamek jest remontowany i w cenie bilety można obejrzeć jedną komnatę i pokazy walki rycerskich. Jakoś słabo nas to interesuje więc oglądamy zamek z zewnątrz i schodzimy zwiedzać miasteczko. Bardzo profesjonalna informacja turystyczna, ale rzeczywiście ciekawych miejsc mało. Kościół na starym mieście też w remoncie - czyli zamknięty. W knajpie szumnie nazwanej restauracją Le Panorama obok zamku zjadam najgorszy obiad we Francji - jakieś mięso z czymś i frytkami - mięso przetłuszczone i bez smaku. Nie polecam.
Nocujemy w Premiere Class za 40 euro po rezerwacji w necie, bez rezerwacji kosztuje 50 euro. Wprawdzie brakuje ręcznika ale recepcjonistka bez problemu uzupełnia braki, podobnie z problemami innych klientów z dostaniem się do pokoi (karty nie działały).
Wieczorkiem idziemy sobie na spacer do miasta (ca 30 minut piechotą) i oglądamy zachód słońca i zamek oświetlony nocą.
Następnego dnia rano zajeżdżamy do InterMarche (2 minuty jazdy) i tankujemy na ich firmowej stacji benzynowej i jedziemy do Angers.